Gigant motoryzacyjny Ford Motor wywołał w ostatnich dniach falę debat wśród kierowców.Według informacji z serwera iDnes.cz firma posiadająca ponad 79 000 międzynarodowych patentów zarejestrowała nowy pomysł, który może oznaczać znaczącą zmianę w obszarze śledzenia wykroczeń drogowych..
Samochód monitorujący prędkość innych osób.
Głównym powodem do niepokoju jest nowy patent zatytułowany „Systemy i metody wykrywania przekroczenia prędkości“, który został upubliczniony 18 stycznia.Lipiec.System ten, jeśli zostanie wdrożony w praktyce, umożliwi pojazdom Forda automatyczne rejestrowanie przekroczeń prędkości przez innych kierowców, a następnie przesyłanie tych informacji bezpośrednio do organów ruchu drogowego.
W praktyce Fordy mogłyby więc pełnić funkcję mobilnych stacji monitorujących, zdolnych do wykrywania i raportowania przekroczeń prędkości przez inne pojazdy.Choć koncepcja ta znajduje się obecnie dopiero w fazie ochrony patentowej, budzi spore obawy wśród kierowców, którzy nie wyobrażają sobie, że ich wykroczenia mogłyby być rejestrowane i zgłaszane praktycznie automatycznie.
Patent jako teoretyczna możliwość.
Pomimo faktu, że Ford zarejestrował ten patent, nie oznacza to automatycznie, że technologia ta wkrótce zostanie wdrożona w praktyce.Jak podaje iDnes.cz, patent może stanowić jedynie taką formę ochrony prawnej, która gwarantuje, że w przypadku wdrożenia tego pomysłu inny wynalazca lub firma nie będzie mogła przejąć podobnego pomysłu.Jest to więc raczej teoretyczna możliwość, której Ford nie planuje od razu wdrożyć.
Strach przed niezamierzonymi wykroczeniami.
Pomimo tych zapewnień kierowcy nadal są zaniepokojeni.Wiele osób obawia się, że nawet niezamierzone przekroczenie prędkości, które może przydarzyć się każdemu, może zostać automatycznie zgłoszone policji, jeśli przejedzie samochód wyposażony w tę technologię.
Opisany we wniosku patentowym system miałby działać poprzez czujniki i kamery monitorujące otoczenie pojazdu.Gdyby taki samochód zarejestrował, że inny pojazd przekracza dozwoloną prędkość, uzyskałby niezbędny dowód, a następnie wysłał go wraz z danymi GPS do odpowiednich organów.Na podstawie tych informacji mogliby następnie nałożyć grzywnę i wysłać ją właścicielowi pojazdu, który dopuścił się wykroczenia.
Choć technologia ta nie istnieje jeszcze w realnej formie, już sam pomysł jej ewentualnego wdrożenia budzi wśród kierowców obawy i pytania o to, dokąd zmierza przyszłość motoryzacji i wolności osobistej na drodze.
